Kumoch: Reżim białoruski chce śmierci, chce tragedii
We wtorek prezydent Andrzej Duda odniósł się do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Pretekstem była konferencja prasowa po rozmowach z prezydentem Austrii, który wraz z Pierwszą Damą przybył do Polski na zaproszenie polskiej pary prezydenckiej.
– My ponosimy odpowiedzialność za strzeżenie granicy, bo to nie jest granica tylko Rzeczypospolitej Polskiej, to jest także granica Unii Europejskiej. To jest granica strefy Schengen. To jest w związku z tym także granica europejskiego bezpieczeństwa – stwierdził prezydent i dodał, że "wywiązujemy się ze swojego zadania najlepiej, jak to jest tylko możliwe".
Niebezpieczne następstwa
W środę prezydencki minister Jakub Kumoch wskazywał na dalsze możliwe rozwoje scenariusza kryzysu na granicy. Jego zdaniem, jeśli rząd ulegnie opozycji i zacznie wpuszczać nielegalnych imigrantów do Polski, może to doprowadzić do tragicznych następstw.
– Jeśli otworzymy granice na oścież, to odpowiedzią reżimu nie będą podziękowania, tylko sprowadzanie kolejnych ludzi w wielokrotnie większych liczbach – stwierdził Kumoch.
Polityk dodał także, że temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej był wczoraj poruszany nie tylko podczas rozmów z prezydentem Austrii, ale także z liderką białoruskiej opozycji.
– Prezydent Andrzej Duda miał wczoraj wiele spotkań. Gościliśmy prezydenta Austrii, było spotkanie z panią Swiatłaną Cichanouską. Obie rozmowy w dużej części dotyczyły sytuacji na granicy – dodał sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta.
Zdaniem Kumocha, nielegalni imigranci wcale nie chcą pozostać na terytorium Polski.
– Wszyscy wiedzą, że ludzie, których sprowadził Łukaszenka, nie chcą osiedlić się w Polsce, oni podążają do Niemiec, do Skandynawii, również do Austrii – wskazał i dodał, że zbliżająca się zima może doprowadzić do zdecydowanego pogorszenia kryzysu humanitarnego na granicy z Białorusią.